2012/01/26

Gwiazda Poranna i jego dar – istoty z jeziora

Wystarczy zapytać małe dziecko o atrybuty Indianina, by usłyszeć, że są to pióra, długie włosy i koń. Chociaż tak naprawdę konie zostały przywiezione przez napływających Hiszpanów, są bardziej ‘indiańskie’ niż ‘hiszpańskie’. Skąd się wziął koń według legend Czarnych Stóp?

pic (1) - Howard Terpning

Dawno dawno temu w wiosce Indian z plemienia Czarnych Stóp żyła Indianka – żona ważnego członka plemienia i matka małego chłopca. Kiedy mąż organizował narady w ich tipi, wyrzucał Indiankę i dziecko na dwór, bez względu na pogodę. Tej nocy było zimno, a ona ogrzewała malca swoim ciałem. Patrzyła w niebo prosząc duchy o lepszego męża. Nad ranem oświecił ją blask Gwiazdy Porannej, a w ciągu dnia spotkała przystojnego Indianina w jasnej szacie, który powiedział, że przyszedł po nią na ziemię, gdyż o niego prosiła. Kobieta zostawiła na ziemi męża i synka i pozwoliła się zabrać mężczyźnie, który był synem Słońca i zamieszkiwał z innymi istotami niebieskimi. Po pewnym czasie Indianka urodziła mu syna. Młody Indianin otrzymał od dziadka-Słońca zabawkę – zakrzywiony kij, na którym malec „jeździł” po niebie. Widząc, że maluch dobrze się bawi, ojciec Gwiazda Poranna dodał zabawce sierść, oczy i uszy, a także ogon. Gdy Indianin usiadł na zabawce, konik ożył i maluch mógł galopować na nim przemierzając tajemnicze zakątki nieba.

Kiedy malec odrobinę podrósł matka zatęskniła za drugim, starszym synem. Gwiazda Poranna pozwolił jej wrócić na ziemię i zabrać młodszego synka ze sobą. Ziemski mąż, zły na nią i jej małego synka, wyrzucał go co noc z tipi i nie pozwalał, by matka go ogrzewała. Jego starszy brat, widząc to, przemycał maluchowi jedzenie, ogrzewał go i – jak ojciec nie widzial – zabierał do tipi i pozwalał spać na swoim posłaniu. Jedyną pociechą małego chłopca była zabawka z nieba, którą mial zawsze przy sobie.

Niebiański ojciec chłopca nie mógł dłużej godzić się na traktowanie swojego syna w taki sposób, dlatego postanowił go zabrać do niebia. Gdy przybył na ziemię zawołał młodego Indianina i powiedział, że chce mu wynagrodzić opiekę nad swoim synkiem. Kazał mu udać się nad jezioro i czekać tam na zjawienie się istot, które wyglądają tak jak zabawka małego chłopca, tylko są dużo większe. Młody Indianin miał schwytać źrebaka z tego stada.

Chłopak udał się więc nad jezioro i po brzasku zobaczył wynurzające się z mgły zwierzęta, ale gdy tylko próbował się do nich zbliżyć, one uciekały. Trzy dni prób zakończyły się niepowodzeniem, ale czwartego dnia chłopiec złapał źrebaka, a wszystkie konie ze stada nie wróciły do jeziora, tylko czekały posłusznie na jego rozkazy. Indianin zaprowadził stado do wioski i ofiarował każdemu po jednym wierzchowcu. Jedynie jego ojciec nie otrzymał podarunku – zgodnie z tym, co mu przykazał Poranna Gwiazda.

Od tego momentu konie stały się towarzyszami Indian.

1 komentarz:

  1. Konie żyły w Ameryce przed kolonizacją, ale wyginęły. Z Hiszpanami pojawiły się drugi raz. Co do bloga to jest bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń