2011/10/09

Łza Apacza - legenda indiańska

Gdybym miała możliwość, usiadłabym teraz na leśnej trawie, pośrodku świata i pomiędzy światami. Z dala od zgiełku miasta, ulic i ludzi. Siedziałabym sama, ale nie samotna. I czekałabym cierpliwie. Czekałabym na Tych, którzy do mnie dołączą. Wiem, że by do mnie przybyli. W kręgu, wokół ognia, rozsiadłyby się dusze Apaczów, dusze wojowników, którzy zginęli i dusze kobiet, które ich opłakiwały. A ja opowiedziałabym im historię, którą sami stworzyli - o walce, cierpieniu, o płaczu i o tym, co do dziś jest symbolem tamtych zdarzeń. Opowiedziałabym im legendę o Łzach Apacza.

pic (1) The StoryTeller, Howard Terpning


 Dawno, dawno temu, kiedy Apache odmówili ugody z rządem amerykańskim i zdeklarowali się walczyć o prawa do swoich ziem, armia Stanów Zjednoczonych składająca się z żołnierzy i ochotników, osiadła wśród drzew i broniła się zaciekle przed atakującymi ich, co świt, Indianami. Apacze byli pewni swojej pozycji i czuli się bezpiecznie. Tym bardziej byli zaskoczeni odwetem żołnierzy. Pierwsza seria strzałów zabiła pięćdziesięciu z 75 wojowników indiańskich. Pozostali, nie chcąc ginąć z ręki białych ludzi, rzucili się z klifu.

Tego dnia, tamtego ranka, w tamtej chwili, zginęli nie tylko wojownicy walczący o SWOJĄ ziemię. Zginęli mężowie, ojcowie, wielcy ludzie.

Przez kolejne lata szczątki wojowników mógł oglądać każdy, kto tylko wybrał się do Arizony. Kości leżały porozrzucane po skałach i wetknięte w szczeliny urwiska. Miały być przestrogą dla tych, którzy mogli by odważyć się wystąpić przeciwko Stanom Zjednoczonym.

Kobiety Apaczów i miłośnicy tych, którzy zginęli, zgromadzili się w pobliżu miejsca śmierci swoich przyjaciół, rodzin, ojców, mężów i Wielkich Wojowników. Tam, niedaleko podstawy klifu, odprawili pożegnalne tańce, to tam, przy podstawie skały, lamentowali i płakali w blasku księżyca, który oświetlał ich i białą ziemię, na której klęczeli. Ich cierpienie było głębokie i szczere - stracili nie tylko wojowników. Razem z nimi zmarł wielki duch walki Pinal Apaczów.

pic (2) ApacheWoman, Howard Terpning

Wielki Ojciec, widząc smutek i cierpienie, osadził łzy kobiet w czarnych skałach Arizony. Te czarne kamienie, znane jako czarny obsydian, uniesione w stronę słońca, odbijają przezroczyste łzy Apaczów. Mówi się, że kamienie przynoszą szczęście temu, kto je nosi. Ten, kto je posiada, nie uroni łez, gdyż kobiety Apaczów zrobiły to wcześniej za niego. Według wierzeń Apaczów, kamień obsydianu równoważy naturę emocjonalną właściciela, może być noszony jako amulet do stymulacji sukcesów przedsięwzięć biznesowych. Jest też używany do wzmacniania mocy psychicznych i tworzenia czystych wizji.

pic (3) czarny obsydian

Czarny obsydian jest potężnym kamieniem stosowanym w medytacji do ujawnienia tego, co jest skrywane w podświadomości. Ponadto oczyszcza stare, negatywne wzorce i dzięki swoim właściwościom, pozwala swojemu posiadaczowi stworzyć nowe, pozytywne postawy, które uczynią życie przyjemniejszym i piękniejszym.

Teraz, za każdym razem, gdy spojrzę na obsydian, będę w nim widzieć łzy kobiet, które opłakiwały Wielkich Wojowników. I dopóki my - bez względu na kolor skóry, pochodzenie, wiarę - będziemy o nich pamiętać, dopóty oni będą istnieć. I zwyciężać. Za każdym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz