Kolejny mit o Indianach Ameryki Północnej przedstawiający przyjaciół z plemienia Kwakiutlów (zwanych również Kwak’wala lub Kwagiutl) – wodza Szybkonogiego z klanu Słońce oraz wodza Odrzuć Od Siebie z klanu Włosy Ściągnięte Do Góry, którzy żyli na Krętej Plaży na terenie obecnej Kanady. Obaj byli największymi osobnikami w klanie, obaj zgromadzili ogromne bogactwo i szacunek współplemieńców. Nie było jednak do końca wiadomo, który z nich jest potężniejszym wodzem. W ówczesnych czasach trzeba było udowodnić, że jest się największym z wodzów i zasługuje się na miano jedynego wodza klanu. Jednym ze sposobów było zniszczenie jak największej ilości bogactw podczas uczty potlacz. Szybkonogi i Odrzuć Od Siebie znani byli ze swej ogromnej przyjaźni i życzliwości, jaką darzyli się wzajemnie.
Nadeszła sroga zima. Zaspy śnieżne utrudniały polowania na zwierzynę, której zresztą było bardzo mało na pobliskich terenach. Członkowie plemienia zaczynali odczuwać przygnębienie i powoli tracili siły potrzebne wojownikom. Wodzowie postanowili rozbawić swoich współplemieńców, dlatego Odrzuć Od Siebie zaproponował zorganizowanie uczty zwanej potlacz, na której pragnął zaprezentować swoje bogactwo. Kazał wysprzątać dom, następnie założył pas z kory żywotnika i zaprosił mieszkańców wioski.
Na uczcie zjawili się członkowie plemienia, przybył także wódz Szybkonogi. Przyszedł jako ostatni i nie było już dla niego meijsca w pierwszych rzędach, więc został poproszony o zajęcie miejsca w ostatnim rzędzie, co odebrał jako uwłaczające jego godności. Zaczęto śpiewać pieśni beisiadne,a następnie wniesiono cztery kanoe, które były wypełnione ikrą z łososia, a w każdym kanoe znajdowało się naczynie z olejem z ryby-świecy, która była uważana przze Indian za wyjątkowy przysmak. Niezadowolony Szybkonogi położył się na plecach i przykrył twarz derką na znak złości do gospodarza, przerywając swoim czynem rozpoczęcie spożywania posiłku przez zgromadzonych na uczcie. Twierdził, że naczynia, w których podano ikrę, były brudne. Posłał więc po zdobione miedziane płyty, które w owych czasach były bardzo cenne i stanowily o wielkim bogactwie ich posiadacza, i rzucił jedną z nich w sam środek ogniska, by je ugasić i tym samym zakończyć ucztę. Gospodarz jednak podsycił ogień, który Szybkonogi zgasił drugą miedzianą płytą. W ten sposób zakończył imprezę, a uczestnicy wyszli nie kosztując nawet ikry z łososia. Wódz plemienia Włosy Ściągnięte Do Tyłu został w tym pojedynku pokonany.
Na drugi dzień odbył się kolejny potlacz, tym razem gospodarzem był Szybkonogi. Zaproponował on nie tylko dobrą zabawę, ale również wyśmienite jedzenie – dzikie jabłka i wiśnie w oleju, które w połączeniu ze wspaniałym ogniskiem stanowiły o wyższości tej imprezy nad poprzednią. Biesiadne naczynia szybkonogiego skupiały na sobie uwagę zaproszonych gości- były to naczynia z rzeźbą dwugłowych węży, niedźwiedzia grizzly oraz z rzeźbą wilka. Wódz Odrzuć Od Siebie, aby zrewanżować się przyjacielowi za to, co zrobił na jego polaczu, rzucił swoją płytę miedzianą, by ugasić ognisko.
Jednak teść gospodarza, widząc to, rozkazał przynieść cztery płaskodziobe łodzie i porąbał je. Dorzucił drewno do ognia, który buchnął z ogromną siłą. Kolana wodza Włosy Ścięte Do Góry położył się na ziemi i przykrył twarz derką na znak niezadowolenia. Jednak siedział blisko ogniska, a buchające płomienie poparzyły jego kolana i spaliły derkę. Wódz jednak z kamienną twarzą usiadł i spożył dzikie jabłka, nie dając poznać po sobie, że jest poparzony.
Wodzowie rywalizowali również podczas Tańca Zimowego – każdy z nich chciał pokazać swoją wyższość na przyjacielem. Obaj robili wszystko, by upokorzyć konkurenta i jego potomków. Po zakończeniu Tańców Zimowych nadszedł czas na wyprawę wojenną, z której powrócił tylko Szybkonogi i to on opowiedział o tym, jak polegli wojownicy ich klanu. I tym pokonał swojego przyjaciela i rywala, Odrzuć Od Siebie.
W taki sposób zakończyła się nie tylko przyjażń wodzów, ale również wydarzenia te dały kres wątpliwościom, kto jest największym wodzem plemienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz